Minister nauki i szkolnictwa wyższego, historyk filozofii, wicepremier. Polityk szanowany i lubiany. Onegdaj. Dzisiaj - niespełniony frustrat który za każdym otwarciem ust swoich coraz bardziej grzęźnie. Doktor filozofii ? Problem doktorów w wieku Pana ministra jest dość powszechny. Magistrowi rozkazywać nie można a profesora, nawet tego udawanego, słuchać trzeba mimo, iż doktor to już prawie samodzielny pracownik nauki jest. Prawie. Żal tego sznura co ramię mógłby okrasić i łańcuch już szyi nie zdobi …. W resorcie nauki i szkolnictwa, podejrzewam, nie wiele mniej jest do zrobienia niż w MON.
Naród zastanawia się z czego w Polsce żyje mniejszość etniczna jaką są Romowie a nikt nie zastanawia się z czego żyją politycy. Nie dziwne ? Bo to drugie wiemy ? Nie obrażając Romów, i jedni i drudzy żyją z naiwności podatnika. A co robią ? Nic. Jakie życie prowadzą ? Koczownicze.
Koczownik partyjny, pan minister o którym wyżej, zamiast zająć się sprawami resortu szuka ludziom wolnym przeszłości. Tak wybitny polityk, przygotowany, w mniemaniu swoim, do pełnienia każdej funkcji powyżej ministra liczyć się powinien z tym, że może zostać także ministrem spraw zagranicznych, nie w tym rządzie to następne będą, a minister od tych spraw to już powinien być dyplomatą. Chociażby w niewielkim stopniu . Czy jest ?
O dziadku Kijowskiego powiedział co powiedział. Dziadek reagować nie może, inaczej resortowe dzieci, ale o tych minister nie wspomina. Jak przystało naukowcowi, kierował się zjawiskiem opisanym w nauce o tzw. „resortowych karierach” ale przecież nikogo nie „obciążałem.”
Podobno Pan Bóg jak chce kogoś pokarać to mu rozum odbiera ………
Człowiek który w rozprawie naukowej wywodzi tezę, iż „katolicyzacja życia publicznego w Polsce stanowi najlepszą gwarancję stabilności systemu demokratycznego” – ostatnimi czasy raczej dyplomacją nie zabłyszczał. Filozofią też tego nazwać się raczej nie da.
Ortodoksyjny patriota, filozof, moralista, etyk niemalże – katolik, ale jedną nogą jakby, głosi taką oto maksymę, że ; „Rozliczam się przed moim sumieniem”. Wolny człowiek, wolno jemu.
Ale widocznie i z tym sumieniem coś nie tak pan minister ma. Studenci, około 800 osób na dzień dzisiejszy – zbieranie podpisów trwa – napisali do pana ministra ; - „Ze szczerą przykrością i najgłębszym niepokojem wysłuchaliśmy pańskiej wypowiedzi z 2 lutego br. dotyczącej uczestników obywatelskiego sprzeciwu wobec trybu i kierunku zmian ustrojowych wprowadzanych w naszym kraju przez partię rządzącą…” „Zarówno treść, jak i formę tych odniesień uważamy za wysoce niestosowną. Protestujemy przeciwko formułowaniu oskarżeń w schemacie insynuacji, aluzji i niedopowiedzeń. Prowadzi to do przeniesienia dyskusji z poziomu merytorycznego na poziom personalny i emocjonalny. Jesteśmy przekonani, że to właśnie ze środowiska akademickiego, do którego pan także należy, powinien płynąć przykład prowadzenia debaty o sprawach państwowych i obywatelskich w sposób rzeczowy, kulturalny i przede wszystkim przyzwoity, bez naruszania godności osób o odmiennych poglądach" ,na co minister, pan, odpowiada ; - mam nadzieję, że osoby, które podpisały się pod listem do mnie, będą też protestowały przeciwko wypowiedziom np. Janusza Palikota. - Jeżeli (tych nazwisk) nie znajdę (na listach protestu), to się nie przejmę.”
Dusza, nie człowiek. Minister nauki i szkolnictwa a nie wie, że co wolno wojewodzie …..Źdźbło w oku bliźniego jednak widzi …
Wszak jest ministrem pan Gowin a Palikot …I dlaczego akurat on ?
W komentarzu internetowym – stefanten – pisze ; „Dla mnie pan Gowin to buc (oczywiście to skrót od "bardzo uczciwy człowiek")
Jakieś dziwne to sito pana Prezesa. Nominacje wbrew, dymisje w związku …. A odprawy tak wysoko opodatkowane …