Minister Gowin, dr filozofii, prawdopodobnie, chociaż temat jego rozprawy doktorskiej jest jak by bardziej socjologiczny ale skoro pisze w niej o Kościele w czasach wolności to jednak bliżej do filozofii, aby co robić, jak mawiają małe dzieci, niekoniecznie na swoim polu, stara się być bardzo aktywnym politykiem. A to skrytykuje kolegę z rządu, a to podpowie jak uzdrowić inny resort tudzież podpowie także jak zmienić ordynację czy też konstytucję . Nawet Centralny Dworzec Kolejowy do obsługi Centralnego Portu Lotniczego zaproponował.. Ale żeby nie było, że nic nie robi w swoim resorcie.
Fale strachu zawisły, jedna nad uczelniami druga, nad instytutami. Że trzeba, że nie ma innej możliwości, że świat nam ucieka – to wszytko prawda. Tylko jak to zrobić rozsądnie, skoro instytuty podlegają ciągłym zmianom od 1995 roku, więc o wiele za długo, oraz komu i czemu ma to służyć. To już jakby trudniej określić. Brak długofalowej polityki, porozumień ponad podziałami, w imię jasno określonej racji stanu powoduje, że narasta bałagan kompetencyjny a wraz z nim bałagan ekonomiczny. Ale od czego jest puder …
Jeszcze nie powstał NIT a są już zauważalne skutki nowelizacji ustawy o instytutach badawczych ze słynnego posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej. Lecą dyrektorzy ..
Nie wiem czy Pan dr. Gowin starał się o przeprowadzenie przewodu habilitacyjnego a jeśli tak to miał chyba trudności z uzyskaniem pozytywnej opinii co do swojej rozprawy habilitacyjnej, chociaż kłóci się to ze zdrowym rozsądkiem, bo oto proponuje ażeby osoba posiadająca doktorat zagraniczny, czemu tylko zagraniczny, po pięcioletnim doświadczeniu w prowadzeniu działalności badawczo-rozwojowej oraz mająca znaczące osiągnięcia … nabywała uprawnienia równoważne uprawnieniom wynikającym z posiadania stopnia doktora habilitowanego na podstawie … decyzji ….. rektora bądź dyrektora instytutu.., czyli mogła zostać profesorem… Jak prezydent Lech czy poseł Krystyna i wielu innych..
Zapewne w celu podniesienia prestiżu naukowego doktorów a już na pewno w celu tworzenia warunków do rozwoju współpracy między środowiskiem naukowym a środowiskiem społeczno - gospodarczym ma zostać ustanowiony program „ Doktorat wdrożeniowy” który sfinansuje jak zawsze – podatnik. Zakłada się, że nowa ścieżka kariery umożliwi uzyskanie stopnia doktora lub uprawnień ( a jednak )równoważnych z uprawnieniami doktora habilitowanego, oczywiście na podstawie osiągnięć w pracach wdrożeniowych.
Doktor będzie „wdrożony”, i tu mam problem, w profesora czy na profesora …
Istotną różnicą pomiędzy doktorem z wdrożenia a tym zwykłym jest to, że ten pierwszy musi mieć tytuł magistra żeby rozpocząć tą nową ścieżkę kariery, ten drugi, niekoniecznie…
Jakiekolwiek manipulowanie przy niewybuchu wiemy jak się kończy. manipulacja bez przemyślenia przy ustawach około naukowych może się obyć bez takiego rezonansu ale tylko wtedy, kiedy powstanie księga prawna, i to nie tylko w odniesieniu do nauki, zawierająca wszystkie możliwe zapisy prawne w jednym miejscu. Poprawianie w wielkim pośpiechu ustaw które często nawet zachodzą na siebie ma duży wpływ na zasady funkcjonowania przedsiębiorstw, tutaj w obszarze nauki, i prowadzi do sytuacji absurdalnych.
Oczywiście, rząd może wszystko tylko żeby to wszystko mogło służyć wszystkim potrzebna jest konsekwencja ale przed nią rozwaga, inaczej wyczekiwany NIT ( Narodowy Instytut Technologiczny ) zostanie tylko Nit-em, przestarzałą jednostką z układu SI- jednostką luminacji, wrażeniem wzrokowym ..
Komentarze